piątek, 22 marca 2013

Pakowanie

Rusza ostatni etap pakowania. Ten najgorszy. Kiedy już naprawdę trzeba się wyzbyć sentymentów, co by na nowe kąty nie znosić starej makulatury, starych szmat, duperelo-kurzozbieraczy, niemodnych torebek, niepotrzebnych gadżetów. Trzy ogromne wory już powędrowały na śmietnik. 
Przy okazji okazało się, że mam całą masę kosmetyków, których albo nigdy nie użyłam (cienie do powiek, balsamy do ciała i... kremy na cellulitis, chociaż te ostatnie może jednak powinnam), albo użyłam raz i z jakiś powodów odłożyłam do szafy. Kosmetyków akurat jeszcze nie wyrzuciłam, więc kto chętny, można się w weekend zgłaszać. Do oddania mam też trochę torebek i ubrań.
Kuchni nadal nie mam zamówionej. 
Materaca też jeszcze nie mam. 

1 komentarz:

  1. chętnie jakieś balsamy przejmę do ciała, albo zapachy za ucho, które Ci się znudziły :))))))) będę za tydzień, olcia :).

    OdpowiedzUsuń