Z pakowaniem to jest chyba tak, że kolejne i kolejne rzeczy do spakowania po prostu wyrastają znienacka w mieszkaniu. Szafy niby są już opróżnione, a tu ciągle jeszcze coś mi na drodze staje. Oczywiście najbardziej spęczniał śmietnik, do którego wyrzuciłam już chyba tyle, że spokojnie można by wyposażyć tym jeszcze jedno mieszkanie i ubrać dwie osoby. Kartony się już kończą. Ubrania pakuję w ogromne worki na śmieci (kupione w castoramie na dziale ogrodniczym...). Wczoraj uznałam, że w ramach ergonomicznego pakowania mogę wykorzystać jeszcze swój plecak ze stelażem i kosz na brudne ubrania. Luz.
W miarę wyciągania różnych rzeczy z szaf, zgromadziłam niezłą kolekcję... męskich t-shirtów i po analizie dochodzę do wniosku, iż stanowią one osobliwe cv, zapis "karier" Olci i mojej - czyli są to koszulki a) z logo gazety, b) z logo dwóch stacji radiowych, c) z logo województwa. Luz.
Jutro w nowych kątach ostatnie malowanie. Ja się zabieram za mycie okien i sprzątanie po robotnikach. I cóż... mogę się wprowadzać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz