Dziś byłam:
1. w sądzie w jednym okienku
2. w sądzie w drugim okienku
3. banku
4. znów w sądzie w jednym okienku
5. w sądzie w drugim okienku
6. znów w banku
7. w urzędzie skarbowym w jednym okienku
8. w urzędzie skarbowym w drugim okienku
9. w urzędzie miasta w jednym pokoju
10.w urzędzie miasta w drugim pokoju.
I to jeszcze nie koniec. Miłe były tylko panie w banku (nic dziwnego) i w urzędzie miasta w drugim pokoju (dziwne).
Mam świadomość, że to dopiero początek. Zapowiedź. Prolog do tego, co mnie czeka.
Nieważne. Teraz gotuję zupę.
Też chciałam zupę, ale inwazja mlekochlaczy i imbirożerców z okolicznego osiedla popsuła mi plan.
OdpowiedzUsuń