Można kraść. To nie jest karalne. Mówiąc ładniej - kradzież nie nosi znamion czynu zabronionego.
To jest wniosek, jaki płynie z pisma w sprawie kradzieży lusterka prawego bocznego w moim aucie. Pismo podpisała SEKRETARKA pracująca w prokuraturze, a więc - jak powszechnie wiadomo - osoba kompetentna do rozstrzygnięcia kwestii moralnych i prawnych związanych z kradzieżą.
Cytuję:
Sekretariat Prokuratury Rejonowej w Zielonej Górze uprzejmie informuje, iż sprawa xxx dot. kradzieży lusterka bocznego z samochodu Toyota Yaris o nr rej. yyy dokonanego przez nieustalonego sprawcę w niewyjaśnionych okolicznościach w dniu 7 stycznia 2013 r. w Zielonej Górze przy ul. Xyz na szkodę Mirosławy, została zakończona w dniu 15 stycznia 2013 r. postanowieniem o umorzeniu dochodzenia przed wszczęciem wobec braku znamion czynu zabronionego.
Czyli można kraść. Mogę teraz ukraść lusterko z innego yarisa i przemontować do siebie, bo nie jest to zabronione. Jest na to wręcz przyzwolenie organów ścigania.
Na policji zeznawałam trzy godziny. Zadbałam o to, żeby w protokole z przesłuchania znalazł się zapis, że pod blokiem, pod którym stało auto w momencie kradzieży, jest MONITORING, na wypadek gdyby policja zapomniała, że można skorzystać z takiego wynalazku technologicznego i tym samym złapać sprawcę lub przynajmniej stwierdzić, że faktycznie kradzieży dokonano.
Decyzja prokuratury jednak jest taka, że oto proszę bardzo, droga pani, nie ma pani lusterka i niech pani się z tym lepiej pogodzi, bo kraść można i nie jest to nic zabronionego. A dokładniej mówiąc - nie nosi to znamion czynu zabronionego. Takimi jesteśmy tu poliglotami, że tak ładnie i oględnie potrafimy mówić i pisać. Możemy tu panią UPRZEJMIE poinformować, że niech sobie pani dalej płaci podatki, niech dalej panią okradają, my dalej będziemy w mieście zakładać monitoringi, ale raczej z tego nie skorzystamy, bo te kamerki montowane tu i ówdzie, bardziej służą do ozdoby, niż do innego bardziej pożytecznego celu. Decyzja nasza jest ostateczna i nie przysługuje od niej odwołanie, a nawet jeśli odwołanie przysługuje, to pani o tym nie napiszemy, bo jeszcze - nie daj Boże - by pani wpadła na to, żeby się jednak odwołać. A tego byśmy już nie chcieli. Bo to by znaczyło, że jednak wszcząć postępowanie musimy. A to by też mogło oznaczać, że kradzież jednak jest zabroniona, TFU, nosi znamiona czynu zabronionego. Tak lepiej brzmi.
Amen.
bo oni przecież ludzi nie mają!
OdpowiedzUsuń