wtorek, 8 stycznia 2013

Kryminalnie

Jakoś nie mogłam pojąć, jak Olcia może czytać siedmiusetstronowe tomiska, które w księgarniach stoją na półce z oznaczeniem "kryminały". To było już dobrych kilka lat temu. Fala na "Millennium" przeszła dość ostro, zmiatając przy okazji wszystkich moich znajomych. Wtedy się uchroniłam. Wierzyć mi się nie chciało, że a) można sięgać po taką literaturę, b) że to wciąga, c) że jest przyjemne. Główny nurt millennijny mnie ominął, ale dopadł mnie teraz. Jak się siedzi dwa tygodnie na zwolnieniu lekarskim, to niby każda lektura jest dobra. Ale biję się w pierś. Wciągam na razie drugi tom. Jakby można było zrezygnować z czynności podtrzymujących przy życiu, typu jedzenie, czy czynności fizjologicznych, typu robienie siku co pół godziny, to mogłabym się od książki w ogóle nie odrywać. 
Luz. 
Kryminalny klimat dopadł mnie też, niestety, w realu. Jakiś drań ograbił mnie z prawego lusterka bocznego w moim aucie. Efekt? Trzy godziny spędzone na zeznaniach na komendzie, a widmo odzyskania lusterka - dość nikłe albo nawet zerowe. Wierzyć mi się nie chce, że w biały dzień ktoś może tak po prostu podejść do samochodu, wyrwać z niego lusterko i uciec. Cóż. Rozważam jednak wykupienie AC. 

1 komentarz:

  1. pewnie panna Salander wyrwała, bo se musiała machnać makeupa przed spotkaniem z Bloomkvistem :))))) O.

    OdpowiedzUsuń