Jak już tak lecę tytułami rodem z programu telewizyjnego, to tego motywu pominąć nie mogę. Otóż - będąc w piątek na targach budownictwa, spotkałam pana - tego co to kiedyś śmiertelnie obraził się na mnie i na Olcię za to, że coś tam napisałyśmy na naszym starym blogu, mimo że nie podałyśmy ani jego imienia, ani nazwiska, ani nawet koloru skóry, tylko - zdaje się - zacytowałyśmy kilka jego pijackich wypowiedzi, które padły na słynnych urodzinach Marzeny. Jak owego pana na targach zobaczyłam z daleka, to już wiedziałam, że lekko nie będzie. Uciec nie było jak, bo ewidentnie wyskoczył na środek targowej alejki, co by mnie złapać i koniecznie się dowiedzieć, co ja tu robię na tych targach. I rzeczywiście. No to uprzejmie wyrecytowałam, że oto szukam raczej ogólnie pojętej inspiracji, bo żeby miała coś tu naprawdę konkretnego znaleźć, to nie sądzę. Ale jak już, to rozglądam się za kuchniami - wytłumaczyłam. I masz babo placek! Nieświadomie zarzuciłam haczyk. Opowieść tego pana wypowiedziana została na jednym wydechu, przy czym zaczęła się od tego, że jak kupować kuchnię, to tylko w Ikei, bo ON tam kupił i że najtaniej, a poza tym można sobie samemu zaprojektować. W ogóle mnie ciąg dalszy nie interesował, a wręcz znudził, więc rozmówca podjął próbę przykucia mojej uwagi z innej strony. - Rodzinka.pl! - krzyknął na mnie. - Kojarzysz?!
Lekko tylko zdążyłam skinąć, głową, a ten od razu (niekoniecznie cicho i skromnie): - WŁAŚNIE-TAKĄ-KUCHNIĘ-MAMY! - usłyszałam.
Spodziewany z mojej strony okrzyk zachwytu nie nastąpił. Za to teraz jakby ponownie trawię tę targową przygodę i tak sobie myślę, że w większości katalogów, które naznosiłam do domu w ostatnich dniach, lansuje właśnie-taką-kuchnię - z Rodzinki.pl. Nie powiem, że brzydka. Ale przecież cały świat nie może mieć takiej kuchni. Dlatego będę miała inną.
PS Druga farba na ścianę do sypialni kupiona. Wiadro przytargane na moje "em" piechotą... Jakby w pokucie za tamten niewypał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz