czwartek, 21 lutego 2013

Panna Wanna




















Najważniejszy element już jest. Nie szafa, nie łóżko, nie podłoga, nie kanapa. Wanna. Dziś przyjechała. Piękna, biała, akrylowa. Wciśnięta szczęśliwie między ściany. Kupić samą wannę to nie sztuka - kosztuje mniej niż para butów i pełno tego w castoramie. Ale do wanny należ jeszcze dokupić a) syfon, b) baterię, c) wąż ze słuchawką. Co już kosztuje łącznie tyle co trzy pary butów.

1 komentarz:

  1. ale nóg to tam tam chyba swoich Miru nie wyciągniesz? w sensie: nie za krótka ta wanienka? (moja ma 170 - czyli mogę teoretycznie się w niej utopić na wznak :)))Ola.

    OdpowiedzUsuń