niedziela, 17 lutego 2013

Oświetlenie

Chociaż do tego etapu w moim remoncie jeszcze nie doszłam, to aktualnie sen z powiek spędza mi kwestia oświetlenia. Okazuje się, że im prostsze rozwiązanie sobie człowiek wymyśli, tym trudniej jest je zrealizować. Otóż - w mojej wizji w salonie (szumnie powiedziane...) połączonym z kuchnią znaleźć się powinny lampy, których - technicznie rzecz biorąc - nazwać lampami właściwie nie można, bo mają być to proste oprawki z gołą żarówką na zwykłym kablu a'la kabel od żelazka. Warunek: a) kabel ma być dość długi, b) kolorowy. I tu okazuje się, że zwykłe sklepy "dla domu", nawet te o powierzchni pola kukurydzy, takich rozwiązań nie oferują. Owszem - znajdę tu przepiękne polskie złocone lampy z powykręcanymi pseudo-świecznikami, przyozdobione rzeźbionymi liśćmi w stylu "luksusowa metaloplastyka", znajdę lampę w kształcie rakiety kosmicznej, z kryształkami i co tylko sobie dusza wymarzy. Ale oprawek prostych brak. Znalazłam w jednym ze sklepów w internecie takie oprawki, ale kabel krótki i podejrzewam, że brzydki. W internetowym digowaniu takich wynalazków nie jestem zbyt dobra, bo właściwie nawet nie wiem, co wpisać w googlach, żeby znaleźć to, o co mi dokładnie chodzi. Znalazłam jeden sklep, w którym wszystko jest właśnie takie, jak ma być, z tym że sklep zlokalizowany jest w Gdyni. Rozwiązanie jedno przychodzi do głowy - zaprzęgnąć do pomocy Olcię. Cóż... 
Remont ma jeszcze to do siebie, że trzeba myśleć o nim wielopoziomowo, biorąc pod uwagę nie tylko ogólnie pojętą logistykę, ale także realność realizacji, no i fundusze. Już mam listę priorytetów. Pozostałe elementy, te mniej istotne, jak kuchnia - mogą poczekać. NA SZCZĘŚCIE nie muszę się martwić sprawami hydrauliczno-elektrycznymi, bo o to już martwi się mój wujek. Ale dziś przyjdzie mi na przykład kupować wannę. Wiadomo jak ja kupuję - ładna? ładna. To bierzemy. Ale może istnieją w świecie fachowców jakieś jeszcze inne kryteria, którymi wypadałoby się pokierować... Dla mnie w każdym razie świat castoram i leroy-merlinów jest jak nieodkryty kosmos albo głębiny oceanu. Na razie odnajduję się w nim po omacku.
Luz. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz