Nie ma już żadnych przeszkód, żebym rozpoczęła to, o czym mówię od dawna. Tym bardziej, że inspiracje pojawiają się co jakiś czas, a zamiast od razu je spożytkować, gromadzę je w głowie. Tyle że z inspiracjami tak to już jest, że ulatują, wietrzeją, płowieją wyciekają. Dlatego trzeba je chwytać, póki gorące.
Zaczynam pisać książkę. Na razie się nieśmiało przymierzam. Jestem raczej na etapie robienia notatek, gromadzenia fragmentów, które nie wiadomo jakim sposobem zebrać należałoby w całość, jeśli miałyby kiedyś tam stworzyć książkę.
Luz. Pokombinuję.
PS Motoryzacyjnych tematów na razie unikam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz