sobota, 18 maja 2013

Niby Gdańsk

Niby jestem w Gdańsku, a gnam dziś z Olcią do Warszawy. Pokrętna to historia na temat jej auta, awarii i naprawy. W każdym razie dziś jedziemy to jej auto ze stolicy odebrać.
Wczoraj - dzień nad morzem. Okazuje się, że słońce tu jest takie podstępne, że niepostrzeżenie podczas kopania dziur w piasku na plaży, może spalić człowiekowi kark (ja), tudzież zewnętrzne strony łydek (Aura), ewentualnie całą czaszkę, pozostawiając białe paski po okularach (Iwo). Luz. Oczywiście zero balsamu z filtrem, no bo kto by pomyślał, że słońce potrafi takie triki poczyniać. Dziś już trochę lepiej, ale wczoraj wieczorem umieraliśmy.
PS Kopanie dziur w piachu to najlepsza zabawa, jaką sobie człowiek może zafundować w Trójmieście. Można dokopać się do wody (morza) i z mokrego piachu zbudować żółwia dla Oli. Luz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz