sobota, 10 listopada 2012

Hydraulik na Moniuszki

To ten typ, co dużo gada, zwierza się z swojego całego życia, wypytuje mnie o wszystko łącznie z metryką i zarobkami, a skąd ja jestem, a on to w Babimoście miał kiedyś dziewczynę, a taką Marzenę, a czy znam, a jakim to on autem jeździ, ale jakby dziś miał znów kupować, to kupiłby sobie coś skromniejszego, a że dom wybudował i ma tam solary, co by na energii oszczędzić trochę, generalnie pracuje na czarno, zusów nie opłaca, ubezpieczenia nie ma. Ale też opowiada o swoich planach na przyszłość, snuje wizje, jakie to on wielkie pieniądze zarobi, ale teraz to on się uczy angielskiego, bo chce wyjechać na zachód na wiatraki (mąkę będzie mielił??), a za ten angielski to płaci tyle a tyle, a do tego jeszcze indywidualne lekcje w niedziele pobiera. A kolega starszy to mu już dawno mówił "Ucz się, chłopie, angielskiego". Ale on wtedy słuchać nie chciał. A teraz wiedza już tak łatwo do głowy nie wchodzi. Ale mimo popełnionych  młodości błędów - ma receptę na wszystko. Tylko jakoś ta robota mu się w rękach nie pali... 
Problem na Moniuszki jest taki, że nie działa ogrzewanie. Nawalił jeden grzejnik (kolejny...), więc żeby tu nie zamarznąć, trzeba już było wezwać fachowca. Na pierwszy rzut oka - rzeczywiście fachowiec. Ale teraz widzę, że zbyt dużo potencjalnych diagnoz stawia. Czyli nie wie tak naprawdę, co jest popsute. Właśnie wymienia grzejniki. Ale nie gwarantuje przy tym, że to rozwiąże problem... Jak zamontuje, to się zobaczy. Bo może się okazać, że to z piecem coś jest nie tak. Co według mnie jest całkiem prawdopodobne. Bo woda dziwnie leci, jak się kąpię - na zmianę - wrzątek i zimna. To chyba nie jest normalne. Ale co ja tam wiem. Pan fachowiec i tak wie lepiej. Nie słucha mnie, tylko gada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz