wtorek, 18 lutego 2014

Gender nosi paski

W drodze z pracy spotykam koleżankę. Taką co to jej dawno nie widziałam, bo zamiast robić karierę - urodziła dziecko - więc od roku do pracy nie chodzi, tylko rozkoszuje się co dnia pieluch zmienianiem. Luz. Oczywiście koleżanka, mimo że jest na zwykłym spacerze, sprawia wrażenie jakby gdzieś pędziła i się spieszyła. - Chodź do mnie na herbatę, mieszkam niedaleko - tłumaczę jej. Ania na to, że nie i koniec. W końcu jakoś daje się namówić. I już odwrotu nie ma. Ja chwytam za wózek, ona za dziecko. Idziemy. Nagle Anka parska śmiechem. I mówi: - No tak czułam... Że jak ubiorę Karola w dziewczyńską bluzkę, to na bank gdzieś trzeba będzie go z kurtki rozbierać. 
Po czym wyjaśnia: iż od swojej znajomej - matki starszego dziecka rodzaju żeńskiego - dostała ubranka. Wiadomka. Taki recykling wśród nowoczesnych mam. Tylko że nie wszystkie ubranka są neutralne w stylu uni-sex. W pakiecie była jedna bluzeczka - w różowe paski, z małymi bufkami na rękawkach. 
I właśnie tę bluzeczkę 9-miesięczny Karol ma dziś na sobie. 
Dla mnie luz. Anka w końcu też odpuszcza. Ale najważniejsze, że Karol sobie jakby z tego nic nie robi. Z pasją i zaangażowaniem gryzie i obślinia piloty od mojego telewizora, po czym z gołym tyłkiem czołga się po moim łóżku. 
Przy okazji - panią poseł, która zajmuje się ściganiem gender u dzieci uprzejmie informuję - Karol nosi bluzeczkę w różowe paski. Sukienek nie posiada. 
Jeszcze.
PS Małe sprostowanie. Anka właśnie mi napisała, że ubranka Karola wcale nie są po córce koleżanki. Są po synu... To oczywiście diametralnie zmienia postać rzeczy.

1 komentarz:

  1. Rozbawiłaś mnie do łez ' ) szczególnie ten ps. ma bardzo istotne znaczenie!

    OdpowiedzUsuń