środa, 13 listopada 2013

Po sąsiedzku

Mam na piętrze sąsiadkę - to prawdopodobnie w całej dzielni jedyna osoba oprócz mnie, która nie jest w wieku 65+. Sąsiadka ma małe dzieci - dwóch wesołych chłopców. W ramach sąsiedzkich dobrych stosunków zaprosiła mnie wczoraj na kawę i gry planszowe z udziałem jej synów. Luz. Poszłam z butelką wina, więc kawę już odpuściłyśmy. Wiadomo.
Okazało się, że jestem mistrzem w grze w kury, ale za to w planszówce "grzybobranie" poległam z kretesem, bo w mym koszyku na mecie były cztery muchomory i ani jednego prawdziwka. Luz.
Jak powszechnie wiadomo, jest taka zasada, że jak się idzie w gości i ma być miło i spokojnie, to coś się wydarzyć musi. Rozlałam wino. Na obrus. Jasny. Sąsiadka jest generalnie z tych, co problemów z takich rzeczy nie robią, ale czułam się bardzo dyskomfortowo, że narozrabiałam. Więc pobiegłam szybko na drugą stronę klatki do siebie po vanisha, co to go niedawno kupowałam na potrzeby poplamionej bluzki (podczas obiadu bułka tarta, którą był posypany kalafior, wpadła mi do kieszonki na piersi - i tłusta plama gotowa... luz). A za mną powędrowały dwa krasnale - dzieci sąsiadki.
Ledwo przekroczyli próg mego "m" i jakby intuicyjnie już wiedzieli, że najlepiej to się u mnie skacze i rozrabia po a) mym łóżku w sypialni, b) mej jasnej kanapie w salonie. "Włącz bajki", "Nie masz Mini-Mini?!", "Czemu nie masz gier? Nie kupujesz??? (spore zdziwienie i spojrzenie jak na kosmitkę-socjopatkę)", "Poproszę bananka". Chwilę później resztki banana zostały skutecznie wtarte w moją jasną kanapę, w materacu prawdopodobnie popękały wszystkie sprężyny, a sąsiadka z parteru ogłuchła.
Luz.
Jak ich mama przyszła po nich z informacją, że nalała już wody do wanny i że już czas na kąpiel, to rozpoczął się ryk. Że nie chcą iść, że jeszcze chwilę, że u Mirki jest fajnie. Jakich argumentów użyć, żeby przekonać dwóch zbuntowanych małolatów? Ano takich, że nasze łazienki sąsiadują ze sobą, więc podczas kąpieli będą mogli do mnie stukać przez ścianę.
Podziałało.
Poszli.
Chwilę potem w łazience rozpoczęła się konwersacja alfabetem Morse'a. Luz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz