Spędziłam dziś trzy godziny na fotelu dentystycznym. Od 17.20 do 20.25. Cały czas z otwartą buzią. Z jakimś rusztowaniem założonym na żuchwę. Bez możliwości: a) gadania, b) picia, c) jedzenia, d) drapania się po głowie, e) kiwania palcem w bucie, f) sprawdzenia łączności ze światem, g) oddychania, h) kontrolowania czasu, i) dzwonienia do mamy, j) oglądania telewizji. Ba! Nawet radia tam nie było.
Przed wizytą u dentysty poszłam do bankomatu, wyciągnęłam 500 zł. Kalkulowałam tak, że dentysta weźmie 200, no góra 300 zł, więc resztę będę miała już na tak zwane życie.
Dentysta wziął 600.
Mikołaja w tym roku nie będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz