wtorek, 29 października 2013

Lustereczko, powiedz przecie...

Dawno nie miałam żadnej akcji z autem. 
Otóż tak. Jadę wąską osiedlową dróżką. Z jednej strony blok, z drugiej parking. Ja pomiędzy. A z przeciwka nadjeżdża inny użytkownik tejże drogi. No to ja na wsteczny i staram się skręcić pod blok - tak bardziej w kierunku podziemnego garażu. Uwadze mej jednak umyka barierka metalowa, która stoi tuż obok mojego toru jazdy. Bach! Lusterko. I tu objawia się moje urodzenie w czepku, bo lusterko jedynie się wygina, a nie tłucze. Koleś, który akurat w najbliższym garażu coś dłubał, wyskoczył do mnie i stuka mi jak debil w tylną szybę. - No przecież widzę - mówię mu bezgłośnie. 
Jedynka, ręczny, ruszam. 
Muszę znaleźć sobie inną drogę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz