niedziela, 6 października 2013

Kot

Od jakiegoś czasu prześladuje mnie myśl o kocie. Że powinnam sobie sprawić takiego stwora. Analiza argumentów za i przeciw ewidentnie wskazuje na irracjonalność i absurdalność tego pomysłu. Cóż. Mój wiek, stan cywilny i mentalny wskazywałyby jednak, że kot to jakby naturalny etap życia. Ale chociażby ze względów technicznych - w moim "m" nie ma takiego miejsca, w którym mogłaby stać kuweta. A poza tym mogłabym nie przeżyć (ja albo kot...) potencjalnych i prawdopodobnych szkód w postaci podrapanej kanapy czy zapiaszczonej podłogi. 
Ale jak na złość, akurat kiedy taka myśl zakiełkowała mi w głowie, wszyscy znajomi mówią o kotach, przygarniają koty, znajdują koty, wrzucają sweet-kocie focie na fejsa. Epatują kotami. 
Chyba kupię sobie patyczaka. 

3 komentarze:

  1. Może po prostu zasadź sobie rzeżuchę czy jak się tam to pisze?

    OdpowiedzUsuń
  2. Kot ewidentnie trąci myszką ...
    Ale małpka mogłaby być :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomysł z rzeżuchą wydaje się być fenomenalny wręcz :D ps mam patyczaka w doniczce i już wypuszcza on nowe patyki, więc podaruję z chęcią. Do rzeżuchy pasować będzie jak ulał :))). Olcia.

    OdpowiedzUsuń