1. Kiedyś człowiek - nawet będąc dzieckiem - po prostu chodził na grzyby, zbieraj je i jadł. Teraz jak się naczyta w mediach i internetach o zatruciach, wymianach wątroby i zgonach, to nawet nad borowikiem się trzęsie i zastanawia, czy to oby na pewno szlachetny grzyb.
2. Jak człowiek ma koleżankę, która została wytrawną biegaczką i robi półmaraton w 1:50 h, po czym z grymasem na twarzy powtarza każdemu "Słabo mi poszło, jestem z siebie taaaaka nieeezadooowoooloooooona", to ma ochotę ją udusić i wysłać rakietą na księżyc.
3. Jak człowiek zaczyna oglądać serial amerykański np. House of cards, chociaż z seriali wyrósł wraz ze skończeniem studiów (na studiach seriale były wymarzoną wymówką na nieuczenie się do sesji, bo przecież "jeszcze tylko jeden odcinek i już siadam do książek"), to przestaje się zajmować innymi dziedzinami życia, szczególnie spaniem.
4. Zdecydowanie najgorszym momentem na powtórne odkrycie uroków poruszania się po mieście rowerem, jest koniec lata. Tak tylko mówię - jakby ktoś chciał teraz wyciągnąć rower z piwnicy.
5. Jeśli całe miasto, a nawet okolice miasta, narzekają na przebywanie w centrum podczas Winobrania, ze względu na smród/hałas/smród/brud/smród/żulerkę/smród/tandetę/smród, to KIM SĄ ci ludzie, którzy falami się przetaczają przez deptak? KIM? Ufoludkami z innej planety, którzy nie odczuwają tych smrodliwych efektów specjalnych?
6. Złota myśl w formie pytania: Co jest złego w byciu kujonem i uczeniem się słówek na lekcje niemieckiego?
zabawne bo chwilę przed tym jak odpaliłam nowwwyy wpisik Twój pomyślałam sobie jak bardzo poszłabym sobie na grzyby :D. mój wpis na koniec lata brzmiałby tak: wkraczam w wiek średni...koniec lata. O.
OdpowiedzUsuńCioteczka Jilly nabożnie pochwala naukę słówek.
OdpowiedzUsuń