Jak człowiek siedzi od pięciu dni w domu, to jedno co widzi bardzo wyraźnie, to na pewno brudne okna.
Dopiero w ubiegłym tygodniu uznałam, że sezon letni bezpowrotnie się skończył, a następny nadejdzie pewnie za 10 miesięcy, więc zdjęłam z okien siatki antykomarowe. Wówczas się okazało, że te siatki może i przed owadami chronią me mieszkanie, ale szyb nie uchroniły przed zabrudzeniami.
Dziś rano już byłam tak zdesperowana, że gotowa byłam w tym pochorobowym amoku okna czym prędzej umyć. Zdrowy rozsądek jednak mi podpowiedział, że efekt może być taki, że owszem - szyby będą czyste, ale ja wrócę do łóżka na kolejny tydzień, a tego już bym nie przeżyła.
Wybrałam mniej inwazyjne aktywności na ostatni dzień chorobowego. Piekę sobie chleb. Luz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz